from life we get art.
~ John Cage ~
Idea
Dziś z perspektywy czasu trudno wyjść z podziwu, jak wiele mógł zrobić jeden uśmiechnięty i wiecznie zdziwiony człowiek. Nie wzywając na barykady i nie burząc szacownych instytucji, odpowiadając dopiero wtedy, kiedy był atakowany, John Cage zaproponował wizję świata, społeczeństwa, człowieka i sztuki, która, nosząc znamiona utopii, głęboko przeorała estetykę XX wieku. Ale tak to już jest, że tylko utopie pozostawiają najwięcej dla następnych pokoleń.
Organizując Rok Johna Cage’a w Lublinie w 100-lecie urodzin artysty kierujemy się głębokim przekonaniem, że na początku drugiej dekady XXI wieku żyjemy wciąż w epoce cage’owskiej, a kolejne pokolenia artystów czerpiąc garściami z jego dorobku często nie zdają sobie sprawy, że był tym, który otworzył wiele drzwi w sztuce i, redefiniując zasadniczo jej pojęcie, dał impuls do stworzenia nowych form i gatunków, takich jak performance, sound art czy sound poetry. W sferze muzyki zredefiniował nie tylko samą muzykę i jej status, ale także pojęcie słuchacza, widząc w każdym z nas współtworzących dzieło na równi z kompozytorem.
Rozległość i wnikliwość zainteresowań Cage’a oraz głębokość jego poszukiwań każą nam zastanowić się, czy nie był on swoistym dwudziestowiecznym alchemikiem, który przy pomocy skomplikowanych operacji losowych i łączenia różnych, odległych od siebie znaczeniowo zjawisk, chciał poprzez sztukę odkryć tajemnicę życia. Paradoksalne i symptomatyczne jest też to, że jego poszukiwania, odbierane jako przejaw myślenia na wskroś awangardowego, prowadziły bardzo często w stronę organiczności właściwej sztuce archaicznej. Wybitnym tego przykładem są poszukiwania w obszarze dźwiękowości i dążenie do przywrócenia pierwotnej podmiotowości dźwięku. To przecież w kulturach archaicznych dźwięk, obejmujący szeroką gamę zjawisk, od szmerów po dźwięki natury, był samoistnym znakiem i nośnikiem znaczeń. Pełniąc autonomicznie rozmaite funkcje, zachowywał i przenosił tradycję, będąc również sakralnym elementem obrazu świata. Wydaje się, że za sprawą Cage’a bliskość i pokrewieństwo przestrzeni zajmowanych przez muzykę współczesną i archaiczną są ciągle warte badania i zagospodarowywania.
Dlaczego Rok Johan Cage’a akurat w Lublinie? Ponieważ, odrzucając podział na centrum i prowincję, widział on potencjał w każdym miejscu świata, wskazując, że każda konotacja - historyczna, międzykulturowa i międzyludzka - ma własne „inne wymiary”, których nie widać, kiedy się patrzy według utartych schematów. Mówiąc, że każdy może być kompozytorem (czytaj: artystą), namawiał nas do nieustannego odkrywania na nowo otaczającego nas świata i do sytuowania samego siebie jako jego centrum.
Zapraszając artystów uważających Johna Cage’a za mistrza, przewodnika i inspiratora, chcemy, by Lublin stał się otwartym miejscem dla poszukujących twórców z całego świata - zarówno tych już utytułowanych, którzy znali Cage’a i mieli okazję z nim pracować, jak i najmłodszych artystów, którzy wybrali niełatwą drogę eksperymentatorów. Chcemy, by Lublin stał się miejscem spotkania różnych pokoleń, odważnych i intrygujących postaw oraz idei, by prezentowana tu była ciekawa i niebanalna sztuka. Mamy też przekonanie, że przez cały rok będzie nam patronował życzliwy uśmiech samego Cage’a, który wartość przedsięwzięć artystycznych i społecznych mierzył ich skalą, uważając, że im większe, tym bardziej są użyteczne.
Jan Bernad
dyr. artystyczny Ośrodka Rozdroża
Jerzy Kutnik
amerykanista, prof. UMCS w Lublinie