As far as consistency
of thought goes,
I prefer inconsistency.
~ John Cage ~

Dlaczego Cage w Lublinie

Dlaczego Cage w Lublinie? Pytanie to pojawia się od czerwca 2011 roku, kiedy to rok 2012 został ogłoszony w Lublinie Rokiem Johna Cage’a. Dzisiaj jest szczególnie aktualne w związku z nominacją lubelskiego przedsięwzięcia do Nagrody Koryfeusza Muzyki Polskiej.

Rok Johna Cage’a w Lublinie organizowany jest z kilku powodów. W mieście działa od czterech lat Ośrodek Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych „Rozdroża,” który w założeniach ideowych ma prezentację ważnych zjawisk sztuki współczesnej. Do takich należy bez wątpienia twórczość Johna Cage’a. Zorganizowanie obchodów setnej rocznicy jego urodzin to kolejny etap mojej drogi artystycznej i poszukiwań twórczych. Od dwudziestu latach wyznacza ją działalność w Fundacji „Muzyka Kresów” i Ośrodku „Rozdroża”, organizowanie festiwali, takich jak KODY i „Najstarsze pieśni Europy”, oraz prowadzenie Międzynarodowej Szkoły Muzyki Tradycyjnej. Wspólnym mianownikiem tych działań jest poszukiwanie w muzyce organiczności, którą odnajduję zarówno w muzyce tradycyjnej, jak i współczesnej. Poszukuję jej również pracując nad rekonstrukcją pieśni tradycyjnych i tworząc własne eksperymentalne spektakle muzyczne. I kolejnym istotnym powodem jest fakt, że w Lublinie mieszka i pracuje amerykanista, prof. Jerzy Kutnik, autor książek o Johnie Cage’u.

Zastanawiając się, która z postaci świata muzyki XX w. najbardziej przyczyniła się do zmiany myślenia o muzyce w minionym stuleciu, uznałem, że jest nią John Cage. Jego radykalna przed półwieczem propozycja, by do definicji muzyki włączyć ciszę, intonację mowy, otaczającą nas fonosferę i szerokie spektrum nowych jakości dźwiękowych oraz by zmienić status utworu, odbiorcy, wykonawcy i samego twórcy, zrewolucjonizowały i przeorały estetykę XX w. Paradoksalne i symptomatyczne jest też to, że jego poszukiwania, odbierane jako przejaw myślenia na wskroś awangardowego, prowadziły bardzo często w stronę organiczności właściwej sztuce archaicznej. Wybitnym tego przykładem są poszukiwania w obszarze dźwiękowości i dążenie do przywrócenia pierwotnej podmiotowości dźwięku.

Podczas pracy nad rekonstrukcją polskich pieśni tradycyjnych bardzo często towarzyszyły mi pytania dotyczące początków muzyki. Co i jak słyszał człowiek przed tysiącami lat? Jak fonosfera otaczającego go świata, będąca nieskończonym zbiorem dźwięków i jakości brzmieniowych, wpływała na to, co dziś nazwalibyśmy twórczością? To przecież w kulturach archaicznych dźwięk, obejmujący szeroką gamę zjawisk, od szmerów po dźwięki natury, był samoistnym znakiem i nośnikiem znaczeń. Pełniąc autonomicznie rozmaite funkcje, zachowywał i przenosił tradycję, będąc również sakralnym elementem obrazu świata. Wydaje się, że za sprawą Cage’a bliskość i pokrewieństwo przestrzeni zajmowanych przez muzykę współczesną i archaiczną są ciągle warte badania i zagospodarowywania.

Oglądany z tej perspektywy rozwój muzyki, a zwłaszcza twórczość dwudziestowiecznych artystów istosowane przez nich środki formalne, jawią się jako swego rodzaju powrót do początków muzyki. W tej sytuacji naturalnym partnerem na poziomie idei staje się kompozytor, który, porzucając dorobek nowożytnej kultury muzycznej, poszukuje tworzywa w pierwocinach rytmu i dźwięku.  W 2005 roku  zaprosiłem kompozytorów muzyki współczesnej na spektakl „Pieśni polskie” (w wykonaniu prowadzonego przeze mnie Zespołu Międzynarodowej Szkoły Muzyki Tradycyjnej), który pokazywaliśmy wówczas w Warszawie. Spektakl wywarł na tyle duże wrażenie, że kilka dni potem w rozmowie z Krzysztofem Knittlem i Tadeuszem Wieleckim pojawił się pomysł współpracy. I tak w 2006 r. ,w trakcie 49. edycji Warszawskiej Jesieni, zaprezentowany został projekt „Pieśni polskie”, na który złożyły się, oprócz samego spektaklu, kompozycje Jerzego Kornowicza,      Jacka Kochana i Jarosława Siwińskiego. Pod wpływem tego doświadczenia rozpocząłem pracę nad spektaklem „Trzy dźwięki”, który miał swoją premierę rok później.

W 2008 roku z mojej inicjatywy powołany został w Lublinie Ośrodek Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych „Rozdroża”, którego działalność wywodzi się z jednej strony z działalności Fundacji Muzyka Kresów, z drugiej zaś odwołuje się do sztuki współczesnej. W 2009 Ośrodek powołał do życia Festiwal Tradycji i Awangardy Muzycznej KODY, którego ideą jest aranżowanie spotkań współczesnych  kompozytorów z szeroko rozumianą tradycją muzyczną, zarówno archaiczną, jak i ta związaną z epokami historycznymi.  W dotychczasowych czterech edycjach festiwalu wystąpili m.in. Laurie Anderson,  Meredith Monk, John Zorn, Jan Garbarek, Paul Hillier i The Hilliard Ensemble, Philip Glass, Pauline Oliveros, Eddie Prévost, John Tilbury, Philip Minton, Margaret Leng Tan, Tomasz Stańko, Marcin Masecki, Tadeusz Wielecki, Jagoda Szmytka, Cezary Duchnowski i Phonos ek Mechanes, Zbigniew Bargielski, Szabolsc Esztényi, Tadeusz Sudnik, Paweł Romanczuk i jego Małe Instrumenty oraz zespół  Kwartludium.

Na początku 2011 zwróciłem się do prof. Jerzego Kutnika, by przedstawił w Rozdrożach cykl odczytów o amerykańskim artyście i wizjonerze. Kiedy podczas jednej z rozmów prof. Kutnik wspomniał, że w 2012 roku przypada setna rocznica urodzin Cage’a, pomyślałem, że może to być doskonała okazja do szerokiej prezentacji jego twórczości, a jednocześnie możliwość sprawdzenia, na ile jego idee pozostają dziś wciąż żywe. I tu pojawił się problem. Ponieważ zakres zainteresowań Cage’a był niezwykle szeroki - od muzyki, literatury, happeningu, performansu i sztuk plastycznych, poprzez filozofie i religie Dalekiego Wschodu, aż po kwestie społeczne, gospodarcze i polityczne - nawet miesięczny festiwal nie byłby w stanie objąć tych wszystkich dziedzin. W tej sytuacji uznałem, że setna rocznica urodzin jest wystarczającym powodem, by zorganizować w Lublinie Rok Johna Cage’a. Utwierdził mnie w tym prof. Kutnik, nie tylko przygotowując jego merytoryczną strukturę i podejmując się przygotowania Sympozjum CAGE100 z udziałem czołowych cage’ologów (akademików, kompozytorów i artystów), ale także aktywnie angażując się w realizację przedsięwzięcia na każdym jego etapie.

Pojawienie się Cage’a w Polsce w latach 60. i recepcja jego idei przez polskich kompozytorów były bardzo mocno zdeterminowane politycznymi uwarunkowaniami, w jakich znajdował się nasz kraj.Nasi kompozytorzy, wykorzystywali raczej wybrane propozycje Cage'a, jak preparacje fortepianu  czy formuły improwizowane, co można odnaleźćw utworach m.in. K. Serockiego, W. Lutosławskiego, R. Krauzego,          K. Knittla. Natomiast stworzone przez niego nowe narzędzia kompozytorskie, wykorzystywane dziś na całym świecie jako standard, dodały odwagi również polskim artystom amatorom reprezentującym m.in. scenę noisową, gramofonową, wolną improwizację i live electronics, twórcom konstruującym nowe instrumenty i generatory dźwięku. Zastanawiając się, czy mają oni świadomość wpływu Cage’a na to, co robią, pomyślałem: Trudno powiedzieć, ale może warto sprawdzić! Może warto zapytać, jakie znaczenie może mieć Cage dziś, kiedy cieszymy się odzyskaną suwerennością, a nowe kierunki w sztuce zainspirowane przez jego wizje zostały gruntownie spenetrowane?

John Cage był twórcą o niezwykłym poczuciu odpowiedzialności za to, co robi. Jego bezkompromisowość w sztuce, nosząca często znamiona eksperymentu, była konsekwencją realizacji przemyślanych koncepcji i idei, a nie, jak wielu ciągle sądzi, tanim efekciarstwem. Był artystą gotowym poświęcić wiele dla realizacji własnych wizji, godząc się z ubóstwem i brakiem zrozumienia w świecie. Był artystą, który bardzo precyzyjnie odróżniał wolność od dowolności, artystą świadomym, że światem rządzą bezwzględne prawa polityczne i ekonomiczne, a jednocześnie dostrzegającym jego próżność, z czym sam umiał sobie nieźle radzić. I wreszcie był Cage artystą, który, zachowując wierność własnej drodze artystycznej, pozostał wewnętrznie wolny, a dla ułomnej natury świata i ludzi miał zrozumienie i wyrozumiałość. Jego postawa i myśl wydają się wciąż warte poznania, zrozumienia i promowania.

Dlatego Cage w Lublinie.

Jan Bernad